Czesław Sielicki (1933-1996) - myśliwy, sokolnik

Śp. Czesław Sielicki28 listopada 1996 roku, na cmentarzu parafialnym w Michelinie dzielnicy Włocławka, licznie zebrani przyrodnicy, myśliwi i sokolnicy żegnali mgr inż. Czesława Sielickiego, człowieka powszechnie lubianego i szanowanego, który ostatnie dwadzieścia lat swojego życia związał z regionem Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, jemu też poświęcił swoją bogatą wiedzę przyrodniczo-łowiecką. Twórca powojennego sokolnictwa polskiego i propagator aktywnej ochrony ptaków drapieżnych, jak również wychowawca wielu pokoleń leśników, myśliwych i sokolników. Urodził się 27 listopada 1933 roku w miejscowości Boryczew koło Baranowicz, na kresach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. W wieku siedmiu lat został deportowany wraz z rodzicami i rodzeństwem w głąb rozległej tajgi, gdzie spędził dwa lata i doświadcza nie tylko losu zesłańca, lecz również jako dziecko poznał zarówno malowniczość jak i surowość tego odległego regionu. Tu chyba zaczyna się kształtować jego osobowość i umiejętność pokonywania trudności życiowych, z którymi często spotykał się jako dorosły człowiek. W czasie zesłania opanowuje też dobrze język rosyjski, którego potem uczy w polskich szkołach leśnych.

Przez następne cztery lata rodzice Czesława pracują w sowieckim sowchozie, a następnie jednym z pierwszych transportów repatriacyjnych cała rodzina powraca do kraju. Najpierw osiedlają się w pobliżu Pobiedzisk, na poniemieckim gospodarstwie rolnym, by po półtorarocznym pobycie przenieść się na stałe do Wrocławia. Tu Czesław Sielicki kończy szkołę podstawową, a następnie liceum ogólnokształcące. W roku 1953, po zdaniu egzaminu wstępnego, rozpoczyna studia pierwszego stopnia na Wydziale Leśnym Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu. Kończy je w roku 1957 z tytułem inżyniera leśnictwa. W czasie studiów rozpoczyna też swoją bogatą karierę łowiecką. Jest współorganizatorem akademickiego koła łowieckiego, zrzeszającego pracowników naukowych i studentów i jest jego pierwszym prezesem. Z uczelni wynosi więc nie tylko przygotowanie teoretyczne, lecz także i praktyczne. Po skończeniu studiów podejmuje pracę w Technikum Leśnym w Rzepinie jako wychowawca w internacie i nauczyciel języka rosyjskiego.

Podejmując pracę w szkolnictwie leśnym zdecydował się uzupełnić kwalifikacje pedagogiczne rozpoczynając zaoczne studia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego. W międzyczasie zmienia pracę i z technikum leśnego przenosi się do Nadleśnictwa Rzepin, gdzie zostaje leśniczym. Był to krok świadomie zrobiony, ponieważ wychodził z założenia, że dobrym nauczycielem w szkole leśnej może być tylko leśnik z dobrym przygotowaniem pedagogicznym i odpowiednią praktyką leśną. Pracując w nadleśnictwie kontynuuje studia zaoczne w Uniwersytecie Wrocławskim. Po półtorarocznej pracy na stanowisku leśniczego, w roku 1960 powraca do pracy w zawodzie nauczyciela, tym razem do Technikum Leśnego w Goraju. Początkowo jest kierownikiem internatu, później uczy dwóch przedmiotów - fizyki i łowiectwa. Pełni też funkcję zastępcy dyrektora do spraw pedagogicznych. Zaoczne studia pedagogiczne skończył w 1961 roku po przygotowaniu pracy magisterskiej na temat "Historia szkolnictwa leśnego w Polsce". W1965 roku z Goraja przenosi się do Tucholi. Z bogatą już wiedzą i doświadczeniem pedagogicznym włącza się do organizowania nowego technikum leśnego, które potem staje się kolebką reaktywowanych tradycji łowieckich i sokolnictwa. Pracuje w nim jako nauczyciel botaniki, fizyki i łowiectwa. Sprawuje także funkcję wicedyrektora do spraw pedagogicznych, a przez pewien okres jest także kierownikiem szkolenia zawodowego.

Problematyką sokolniczą zainteresował się Czesław Sielicki już w połowie lat sześćdziesiątych. Później pasją tą zaraził młodzież szkolną technikum tworząc w 1971 roku koło zainteresowań pozalekcyjnych. W ramach tych zajęć rozpoczął naukę układania ptaków drapieżnych, wykorzystując do tego celu jastrzębie. Pracując z młodzieżą sam również pogłębia swoją wiedzę sokolniczą. Jako nauczyciel wyjeżdża w latach siedemdziesiątych na kurs sokolniczy do byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, gdzie poznaje tajniki układania ptaków drapieżnych i ich wolierowej hodowli. W technikum napisał broszurę "Układanie ptaków łowczych", z której chętnie korzystali młodzi adepci sokolnictwa. Systematycznie wpajał młodzieży konieczność kultywowania tradycji łowieckich, aktywnie się do tego sam włączając. W Technikum Leśnym w Tucholi tworzy pierwszy w Polsce zespół sygnalistów łowieckich, który później swą grą uświetnił wiele znaczących imprez łowieckich i reprezentacyjnych polowań. Pracując w trzech kolejnych technikach leśnych zakłada gabinety zoologiczne i wyposaża je w bogate zbiory pochodzące najczęściej z darów od różnych prywatnych kolekcjonerów. Część eksponatów przygotowuje i preparuje sama młodzież. Zwierzęta eksponowane są zawsze na tle pomysłowo zaprojektowanych i urządzonych biotopów, przez co podkreślana jest rola środowiska przyrodniczego jako środowiska bytowania zwierząt. W tym samym stylu organizuje również wystawy przyrodniczo-łowieckie eksponowane przy okazji różnych uroczystości regionalnych. Jako przewodniczący Komisji Upowszechniania psa myśliwskiego, działającej przy Naczelnej Radzie Łowieckiej inicjuje w Tucholi ogólnopolskie konkursy norowców imprezy, które na trwałe weszły do kalendarza imprez łowieckich w Polsce. Zainteresowania Czesława Sielickiego nie ograniczają się tylko do sokolnictwa i kultywowania tradycji łowieckich. Już na początku lat siedemdziesiątych widzi potrzebę czynnej ochrony kuraków leśnych, których pogłowie systematycznie spada. W tym celu opracowuje interesującą metodę odłowu cietrzewi dla potrzeb wolierowej hodowli, którą potem z dobrym skutkiem sprawdza w okolicach Grajewa. Z udziałem młodzieży rozpoczyna też eksperymentalną hodowlę cietrzewia budując dużą wolierę w Nadleśnictwie Świt w Borach Tucholskich. W Tucholi pełni też funkcję łowczego powiatowego i równocześnie jest członkiem Wojewódzkiej Rady Łowieckiej w Bydgoszczy. Aktywnie włącza się też do organizowania Dni Borów Tucholskich, imprezy szeroko w Polsce znanej, na której zawsze stara się eksponować, w różnej oczywiście formie, problematykę łowiecką.

To za sprawą mgr inż. Czesława Sielickiego w 1972 roku reaktywowane zostaje polskie sokolnictwo. Przy Zarządzie Głównym Polskiego Związku Łowieckiego zawiązuje się sekcja sokolnicza pod nazwą "Gniazdo Sokolników", w której przez okres siedmiu lat Pan Czesław pełni funkcję Sokolniczego. Organizuje też pierwsze ogólnopolskie łowy z sokołami, imprezę która później nabrała międzynarodowego charakteru. W 1974 roku po dwudziestoletnim okresie pracy w zawodzie nauczyciela, przenosi się do Ośrodka Hodowli Zwierzyny Polskiego Związku Łowieckiego w Kulicach koło Pelplina, gdzie zostaje kierownikiem. Tu rozpoczyna się kolejny i również ważny okres w jego życiu. Obok podstawowej działalności łowieckiej, wynikającej z zakresu pełnionych obowiązków służbowych, dalej kontynuuje swoją pasję sokolniczą. Oprócz imprez sokolniczych o zasięgu międzynarodowym organizuje również kursy szkoleniowe dla kandydatów na sokolników, które prowadzą pracownicy naukowi i praktycy.

W 1979 roku kolejny raz zmienia stanowisko pracy i miejsce zamieszkania. Tym razem przenosi się na Kujawy i Ziemię Dobrzyńską do Włocławka, gdzie władze wojewódzkie tego regionu zaproponowały mu objęcie funkcji przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Związku Łowieckiego. Wyraża zgodę i po zamieszkaniu w podwłocławskim Michelinie rozpoczyna swoją działalność, w większym stopniu już jako przyrodnik i działacz łowiecki. Nie zapomina jednak swojej pasji sokolniczej, przy czym bardziej interesuje już go problem aktywnej ochrony ptaków drapieżnych i restytucji sokoła wędrownego w Polsce. Trudno jest dzisiaj uwierzyć, że jeden człowiek mógł w tak krótkim okresie i w tak znaczący sposób, zmienić działalność kół łowieckich i wiedzę myśliwych o współczesnym łowiectwie. Od przyjazdu mgr inż. Czesława Sielickiego do Włocławka zapoczątkowane zostało łowiectwo o innym wymiarze merytorycznym i kulturowym. Bardzo intensywnie pracuje nad zmianą postaw myśliwych regionu włocławskiego i odejścia od łowiectwa eksploatacyjnego. Przy udziale innych działaczy łowieckich stara się propagować i kształtować łowiectwo oparte na podstawach ekologicznych i hodowlanych. Zapoczątkowuje nowoczesne szkolenie kandydatów na myśliwych, eksponując w nim nie tylko zasady racjonalnej gospodarki łowieckiej, lecz również etykę, zwyczaje i tradycje łowieckie oraz potrzebę ochrony ptaków drapieżnych. Zwracanie uwagi na rolę ptaków drapieżnych w funkcjonowaniu zoocenoz stało się specjalnością szkoleń łowieckich w tym województwie. Pracując w Zarządzie Wojewódzkim PZŁ pełni szereg funkcji społecznych i aktywnie uczestniczy w pracach na rzecz organizacji łowieckiej. Jest członkiem Wojewódzkiej Rady Łowieckiej we Włocławku, członkiem Komisji Szkoleniowo-Egzaminacyjnej oraz trzykrotnie delegatem na XII, XIII i XIV Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego. Do roku 1985 jest członkiem Zarządu Gniazda Sokolników. Aktywnie pracuje w komisjach problemowych Naczelnej Rady Łowieckiej, wcześniej Komisji Upowszechniania Psa Myśliwskiego, ostatnio w Kolegium Odznaczeń Łowieckich. Za tę działalność, jako pierwszy myśliwy w województwie włocławskim, otrzymuje najwyższe odznaczenie łowieckie Złom oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, natomiast za krzewienie tradycji łowieckich medal św. Huberta.

Tak jak to u Czesława (tak nazywali go znajomi i przyjaciele) bywało, kiedy zrobił już to co najważniejsze, zaczynał szukać nowego pola działania. l tym razem nie musiał czekać długo. W 1982 roku powołany zostaje na stanowisko Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody we Włocławku, które pełni nieprzerwanie przez okres dziewięciu lat. W nowej pracy interesuje się szczególnie problemem ochrony biotopów bagiennych w krajobrazach rolniczych, zwłaszcza w stepowiejącym obszarze Kujaw. Wykorzystując bogate doświadczenie, wyniesione z pracy w Polskim Związku Łowieckim, jako pierwszy konserwator przyrody w kraju włącza się do opiniowania projektów melioracyjnych, głównie pod kątem zachowania biotopów ważnych dla bytowania zwierząt łownych. Wspólnie z myśliwymi i nieżyjącym już też Profesorem Wirgiliuszem Żurowskim z Polskiej Akademii Nauk przeprowadza udane introdukcje bobra europejskiego na tereny bagienne zdewastowane zabiegami melioracyjnymi. Przykładem może tu być biotop bobrowy ukształtowany w korycie rzeki Kłótni i przyległych do niej obszarach bagiennych, zaprojektowany jako rezerwat przyrody o nazwie "Olszyny Bobrowe". Na terenach bagiennych Niecki Kłócieńskiej położonej w Gostynińsko-Włocławskim Parku Krajobrazowym podejmuje również próbę zachęcenia zalatującej tu pary rybołowów do założenia gniazda, wystawiając w koronach drzew kilka półek gniazdowych zbudowanych z drewna. Aktywnie wspiera organizowane na terenie parku krajobrazowego naukowe obozy studenckie z Uniwersytetu Toruńskiego, które rozpoznają środowisko przyrodnicze i walory parku.

Bardzo wyraźną ewolucję przechodzi jego działalność sokolnicza, w której w większym stopniu eksponowane są problemy aktywnej ochrony ptaków drapieżnych, a zwłaszcza sokoła wędrownego, gatunku prawie nie występującego na terenie naszego kraju. Organizowane na terenie województwa włocławskiego imprezy sokolnicze stają się ciekawsze, ponieważ uzupełniane są sesjami naukowymi, na których omawiana jest i dyskutowana rola ptaków drapieżnych i restytucji niektórych gatunków. Pierwszą konferencję o zasięgu międzynarodowym organizuje wspólnie z naukowcami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w 1985 roku w miejscowości Kikół. Spotkali się tu po raz pierwszy myśliwi, sokolnicy i ornitolodzy. Wygłoszone na tej sesji referaty zostają przetłumaczone na język niemiecki i wydane drukiem. Uwzględniając postulaty zgłaszane na konferencjach naukowych i zjazdach sokolniczych w zakresie aktywnej ochrony ptaków drapieżnych przystępuje do budowy ośrodka rehabilitacji dla tych gatunków ptaków. Pierwsze woliery stawia w Michelinie już na początku lat osiemdziesiątych, a przetrzymane w nich ptaki początkowo utrzymuje z własnych środków finansowych. Ośrodek w następnych latach przekształcony zostaje na Ośrodek Rehabilitacji i Hodowli Ptaków Chronionych, w którym oprócz ptaków drapieżnych przetrzymywane są okresowo także i inne gatunki. Rozpoczyna hodowlę sokoła wędrownego, do której angażuje całą rodzinę, żonę i synów. Synowie, poprzez wcześniejszy kontakt z ptakami drapieżnymi, bardzo aktywnie włączyli się do pracy w ośrodku.

Pierwsze udane introdukcje sokoła wędrownego przeprowadza Czesław Sielicki na terenach leśnych Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego. W tym celu wykorzystuje wysoką wieżę przeciwpożarową, zlokalizowaną między Włocławkiem a Kowalem, na której zakłada odpowiednią klatkę adaptacyjną, w której przygotowywane są ptaki do życia na wolności. W kilka lat później w podobny sposób introdukuje młode sokoły na Pojezierzu Brodnickim z udziałem pracowników Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Ponieważ otrzymuje informacje z Zachodniej Europy o udanych introdukcjach tego gatunku w dużych aglomeracjach miejskich, wspólnie z synem Januszem wybiera odpowiednie miejsce w centrum Warszawy i przygotowuje je do introdukcji sokoła wędrownego, którą przeprowadza w 1996 roku. Umiłowanie ptaków drapieżnych zaszczepia nie tylko najbliższej rodzinie, lecz także licznej rzeszy włocławskich myśliwych. To dzięki niemu województwo włocławskie stało się jednym z nielicznych regionów w Polsce, gdzie większość wyedukowanych przez Czesława myśliwych doskonale rozpoznaje sylwetki ptaków drapieżnych, zna ich biologię i rolę jaką odgrywają w przyrodzie.

Swą działalność przyrodniczą i ochroniarską kontynuuje dalej jako wicedyrektor w Zarządzie Parków Krajobrazowych -Brudzeńskiego i Gostynińsko-Włocławskiego. Nadal pełni też funkcję kierownika Ośrodka Rehabilitacji i Hodowli Ptaków Chronionych w Michelinie. Bogaty życiorys Czesława Sielickiego zapisany został wspaniałymi osiągnięciami. To co wcześniej zaplanował skrupulatnie realizował. Niechętnie i mało pisał pozostawiając po sobie tylko jedną pracę "Układanie ptaków łowczych", którą wydał w formie broszury. W większym stopniu wykorzystywał swoje umiejętności organizatorskie i dydaktyczne pozostawiając liczną i dobrze przygotowaną merytorycznie rzeszę leśników i myśliwych kontynuujących jego łowiecko-sokolnicze dzieło. To jemu można zawdzięczać reaktywowanie polskiego sokolnictwa i jego późniejszy rozwój. Był człowiekiem miłym, życzliwym, ale też i bezkompromisowym, zwłaszcza w sprawach, które uważał za słuszne i ważne. Nie obawiał się polemik z autorytetami naukowymi w takich zagadnieniach jak aktywna ochrona sokoła wędrownego czy kultywowanie tradycji sokolniczych. Należał do osób wyjątkowo skromnych, nie zabiegało laury i wyróżnienia. Najbardziej cenił sobie, co zresztą sam podkreślał, odznaczenie łowieckie "Złom". Jego indywidualność uwidaczniała się zarówno w codziennym sposobie bycia jak i w jego ubiorze. Zawsze z rozpiętą pod szyją koszulą i w swoim ulubionym, zielonym berecie. Zainteresowania przyrodnicze wzbudził także u swoich synów, z których jeden jest biologiem, drugi leśnikiem. Nie potrafił dzielić się sprawami przykrymi i tego zresztą nigdy nie robił. Do ostatnich dni swego życia był aktywny i wesoły, nikt z jego przyjaciół nie wiedział, że jest ciężko chory. Przedwczesna śmierć nie pozwoliła mgr inż. Czesławowi Sielickiemu zrealizować kolejnych marzeń. W najbliższych latach zamierzał powrócić do zapoczątkowanej w Tucholi hodowli cietrzewia i podjąć próbę restytucji orła przedniego i cietrzewia z materiału wyhodowanego w wolierach. Niestety tych wspaniałych planów nie uda się mu już zrealizować. Należy sądzić, że kontynuatorami wspaniałej działalności przyrodniczo-łowieckiej będą jego synowie i liczni wychowankowie, którym całą swą wiedzę systematycznie przekazywał. W pamięci uczniów i przyjaciół pozostanie na zawsze jako osoba bezgranicznie oddana łowiectwu i sokolnictwu.

Opracował: Kazimierz Biały