Sokolnictwo w Polsce - dawne i współczesne

Początki sięgają X wieku...

Na naszych ziemiach, sokolnictwo pojawiło się około X wieku i najprawdopodobniej zostało przejęte od Tatarów. Historyczne przekazy świadczą, iż, Bolesław Chrobry (l.992-1025) utrzymywał ptaszników z różnych krajów a po nim także Bolesław II Śmiały. Za panowania Piastów (XIII-XIV w.) funkcjonowały już duże sokolarnie królewskie, z których największa znajdowała się w Łowiczu, zaś nie mniej znane – w Niepołomicach, Płocku i Miechowie. Również wysokim poziomem sokolnictwa szczycił się Zakon Krzyżacki a jego wielka sokolarnia w Malborku była znana w całej Europie. Stamtąd też, król Kazimierz III Wielki otrzymywał corocznie w darach lennych 24 psy myśliwskie i 8 sokołów. Istniało wówczas tzw. prawo sokołowe (falcatio), obciążające poddanych obowiązkiem utrzymywania królewskich sokolarni, uczestnictwem w łowach i żywieniem sokołów. Prawo to zmuszało także właścicieli gruntów do opieki nad gniazdami sokołów, które znajdowały się na ich terenach, – jeśli zginęło jakieś pisklę, ponosili oni surowe kary. Polowanie z sokołami było jednak wyłącznym przywilejem panujących, rzadko udzielanym zasłużonym rodom lub osobom. Nawet mistrzowie i sokolnicy układający ptaki, stanowili jedynie służbę i nie mogli z nimi polować. Łowy z sokołami stały się bardziej powszechne od czasów Władysława Jagiełły, kiedy na Zjeździe Krakowskim (1423r.) ustanowiono prawo polowania na własnych gruntach, będące jednym z przywilejów rycerskich. Uchwalono jednocześnie zakaz polowań z psami i sokołami od św. Wojciecha (23 kwietnia) do zakończenia żniw, aby nie czynić szkód w zasiewach. Miłośnikami sokolich łowów byli kolejni Jagiellonowie a także królowa Bona Sforza, która bardzo lubiła sokoły – sprowadzała je również z Włoch i miała swoje ulubione ptaki. Od tego czasu, myślistwo stało się powszechne wśród stanu rycerskiego i szlachty, która na podstawie późniejszych przywilejów przejęła pełne prawa łowieckie. Ustawodawstwo zawarte w traktatach litewskich z lat 1529, 1566 i 1588 spowodowało, iż, myślistwo stało się integralną częścią ekonomiki ziemiańskiej. Dzięki temu, upowszechniło się także sokolnictwo, które na przełomie XVI i XVII wieku przeżywało swój największy rozkwit. O jego popularności świadczą min. pierwsze dzieła opisujące ten sposób polowania i pożytki, jakie przynosi. W roku 1549, wydano w Krakowie „Księgi o gospodarstwie i o opatrzeniu rozmnożenia rozlicznych pożytków każdemu stanowi potrzebne” autorstwa Piotra Krescentyna. Księgi XI traktujące o myślistwie, rozpoczynają się właśnie tematyką sokolniczą – między innymi, „Jako się z krogulcem obchodzić zwyczając, aby się od pana nie odchadzał, ale się go rozmiłował”, „O jastrzębiu” czy „O różności i cudności poznania sokołów”. Znajdują się tam również porady dotyczące układania oraz leczenia ptaków łowczych. Innym dziełem, traktującym wyłącznie o ptakach, jest „Myślistwo Ptasze” wydane w roku 1584, którego autorem był mazurski szlachcic - Mateusz Cygański. Są tu opisane gatunki ptaków („narody ptasze”), sposoby ich odłowu i układania oraz pożytki płynące z polowania z nimi. W XVI wieku, znanym ze sztuki sokolniczej był także wojewoda poznański Janusz Latalski. Ciekawostką jest to, iż krótko u nas panujący Henryk Walezy (l.1573-1574) Przywiózł z Francji ułożone jastrzębie sądząc, iż sokolnictwo, jako rozrywka wysoce kulturalna, nie jest w Polsce znane lub stoi na niskim poziomie. Ku swojemu zdziwieniu, zastał tu znacznie lepiej ułożone i zaprawione w łowach ptaki.

Do największego rozkwitu polskiego sokolnictwa doprowadził Stefan Batory (l.1575-1586). Założył on „szkoły sokołów” min. w Grodnie, sprowadził zza granicy mistrzów sokolniczych oraz ptaki, a zwłaszcza po wojnie moskiewskiej oddawał się głównie swej łowieckiej pasji. Z kolei późniejszy król Zygmunt III Waza, sam nie zajmował się łowiectwem jednak łożył na ten cel z królewskiego skarbca znaczne sumy. Mimo to, sokolnictwo za jego panowania nieco podupadło i dopiero Władysław IV przywrócił je do dawnego poziomu. Znane były urządzane przez niego łowy na białe czaple, które uganiano z sokołami głównie dla rajerów – długich piór znajdujących się na głowach tych ptaków, które były modnym elementem stroju szlacheckiego jaszcze od czasów Stefana Batorego. Zdarzało się i tak, że po złowieniu czapli, jeśli nie była mocno poturbowana, wyrywano jej rajery i wypuszczano na wolność. Znany jest przypadek, kiedy po takich łowach, król kazał wypuszczanej czapli założyć na szyję złotą obrączkę z datą 18 maja 1647 roku, upamiętniającą to wydarzenie. Tę samą czaplę złapał później z sokołami Jan III Sobieski w lipcu 1677 r., co zapisał własnoręcznie w swoim kalendarzu. W kronikach z XVI i XVII wieku można znaleźć opisy wypraw po sokoły, które odbywano nad Don, na Krym, do Szwecji czy Norwegii. Natomiast do Polski, po ułożone ptaki, przybywały delegacje z zachodniej Europy – Niemiec, Francji i Hiszpanii. Układane u nas sokoły miały dużą wartość, dlatego królowie otrzymywali za nie równie drogie prezenty. Dla przykładu, za 4 białozory przekazane szachowi perskiemu, Jan III Sobieski otrzymał 2 konie arabskie wraz z bogatymi rzędami. W tym też okresie, ze względu na wysokie ceny sokołów i coraz większe trudności w ich zdobyciu, w sokolarniach ziemiańskich częściej zaczęto używać pospolitych jastrzębi. Własnego, nadzwyczaj silnego i bitnego jastrzębia, opisuje Jan Chryzostom Pasek w swoich „Pamiętnikach”. Od czasów Króla Augusta III zaznaczał się już jednak powolny schyłek sokolnictwa, który stał się bardzo wyraźny pod koniec XVIII wieku, za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. Było ono jeszcze kultywowane na wschodnich rubieżach kraju, lecz dawny blask tej sztuki przygasał, zaś z początkiem wieku XIX sokolnictwo, w swej dawnej formie, przestało istnieć. Jego zmierzch, a także ówczesną sytuację w naszej ojczyźnie, dobitnie opisuje cytat z tamtego okresu:

„gdzie niegdzie napotykano jeszcze sokoły, jako pozostałości po dawnych dworach magnatów, tułające się po kuchniach i drewutniach jak nieszczęśliwe bociany, straciwszy charakter i znaczenie tak jak ich panowie. Jak sokół szlachetny opylony, z nędzy na wpół wypierzony, żywiący się wyrzuconemi z kuchni flakami, zamiast na złotym berle siedział na walącym się dachu, tak samo magnat porzuciwszy zbroję, schowawszy do kryjówki swą tarczę, cisnął się ku obcym…”. Znakomity ornitolog – hrabia Kazimierz Wodzicki, w swym dziele „O sokolnictwie i ptakach myśliwskich” wydanym w roku 1858, opisuje tę dziedzinę już tylko w aspekcie historycznym, martwiąc się, iż „sokół, pies i koń, nasi dawni towarzysze, pomału jeden za drugim w kąt idą …”.

Sokolnictwo współczesne

Dawne sokolnictwo europejskie przepadło bezpowrotnie z początkiem XIX wieku. Z jednej strony, jako rozrywka panujących, zostało unicestwione przez rewolucyjne ruchy społeczne i okresy wojen. Z drugiej zaś, jako sposób polowania, zostało wyparte przez coraz bardziej udoskonalaną i skuteczną - broń palną. Swój pierwotny, niezmienny od wieków charakter, sokolnictwo utrzymuje jedynie w swej kolebce – środkowej Azji i na Bliskim Wschodzie. W Europie, pierwsi współcześni pasjonaci sokolnictwa pojawili się w Anglii, zorganizowani w Old Hawking Club. W latach międzywojennych powstał niemiecki Deutche Falkner Orden (DFO), zaś później, od połowy XX wieku zaczęły się pojawiać kluby sokolnicze w innych krajach, skupiające nielicznych pasjonatów tej sztuki.

W Polsce, w latach międzywojennych, chyba jako jedyny sokolnictwem zajmował się zoolog - prof. August Dehnel, który napisał książkę „ O układaniu ptaków drapieżnych do łowów” wydaną w roku 1937. Dopiero później, pod koniec lat 50-tych, sokolnictwo zaczęło uprawiać kilku, rozrzuconych po kraju i niemających ze sobą kontaktu, myśliwych. Byli to: Czesław Sielicki, Zygmunt Pielowski, a później także Wacław Lesiński, którzy stali się potem głównymi twórcami współczesnego sokolnictwa w Polsce. Pod koniec lat 60-tych powstały już dwa „ośrodki” sokolnictwa. Jednym z nich było Technikum Leśne w Tucholi, w którym grupę uczniów prowadził nauczyciel, a potem także dyrektor - Czesław Sielicki. Drugą grupę stanowili pracownicy Stacji Badawczej PZŁ w Czempiniu z jej kierownikiem Zygmuntem Pielowskim. Wspólnie podjęto starania o reaktywowanie sokolnictwa w Polskim Związku Łowieckim. W roku 1972 roku Zarząd Główny powołał zespół do opracowania zasad uprawiania sokolnictwa w Polsce i utworzono specjalistyczną Sekcję Sokolniczą Polskiego Związku Łowieckiego pod nazwą „Gniazdo Sokolników”. W skład pierwszego Zarządu wybrano Zygmunta Pielowskiego, Czesława Sielickiego, Wacława Lesińskiego, Andrzeja Manię oraz Eugeniusza Mantheja. Przyjęto także, iż siedzibą „Gniazda” będzie Stacja Badawcza PZŁ w Czempiniu, zaś ośrodkiem szkoleniowym – Technikum Leśne w Tucholi. Organizowano cykliczne kursy sokolnicze, nawiązano kontakty z klubami w ówczesnych NRD i Czechosłowacji. Znaczącą grupę sokolników stanowili wtedy uczniowie i absolwenci techników leśnych – w Tucholi, później także w Warcinie, Rogozińcu i Zagnańsku, w których tradycje sokolnicze kultywuje się do dziś.

Gniazdo Sokolników PZŁ, które w 1998 roku przyjęło rozszerzoną nazwę – Krajowy Klub Sokolników i Ochrony Ptaków Drapieżnych, zmienioną w 2013 roku na Polski Klub Sokolników, w dalszym ciągu działa, jako klub Polskiego Związku Łowieckiego, podlegający bezpośrednio Zarządowi Głównemu. Posiada własny regulamin działania oraz władze i organy wybierane co 5 lat, prowadzi także specjalistyczne szkolenie w tej dziedzinie i wydaje własny biuletyn – „Myślistwo Ptasze”. Od początku, głównym celem działalności Gniazda jest kultywowanie tradycji sokolniczych a także ochrona ptaków drapieżnych. Przynależność jest tu dobrowolna a członkiem może zostać każdy myśliwy zainteresowany sokolnictwem, po zaliczeniu stażu i egzaminu sokolniczego. W roku 2002 powstało w Polsce Towarzystwo Miłośników Ptaków Drapieżnych i Sokolnictwa – Polski Zakon Sokolników, z siedzibą w Tucholi, które działało na zasadach stowarzyszenia niezależnie od struktur Polskiego Związku Łowieckiego do roku 2010.

Liczba sokolników w kraju od kilkunastu lat utrzymuje się poziomie około 150 osób, chociaż znaczna część (ok. 30-40%) z różnych względów nie posiada ptaków łowczych. Doroczną, tradycyjną imprezą Gniazda Sokolników PZŁ organizowaną od roku 1973, są ogólnopolskie Łowy z Sokołami – kilkudniowe, towarzyskie spotkanie aktywnych sokolników z całego kraju połączone z polowaniem. Odbywają się one w różnych rejonach kraju, w celu zapoznania różnych środowisk, głównie myśliwych, ze specyfiką tej formy polowania. Podczas tych imprez odbywają się również pokazy układania ptaków łowczych, kiermasze akcesoriów sokolniczych, wieczory dyskusyjno-filmowe, koncerty muzyki myśliwskiej czy Msze Hubertowskie. Podobne spotkania organizują sokolnicze w sąsiednich krajach.

Gniazdo Sokolników PZŁ jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Sokolnictwa i Ochrony ptaków Drapieżnych (IAF), skupiającego blisko 40 klubów sokolniczych z ponad trzydziestu krajów Europy, Azji, Ameryki i Afryki Północnej. Stowarzyszenie to posiada swoich przedstawicieli w sekretariatach międzynarodowych konwencji a także w organizacjach ochrony przyrody, których działanie dotyczy min. ptaków drapieżnych a pośrednio także sokolnictwa. Rolą stowarzyszenia jest również koordynacja działalności klubów w poszczególnych krajach oraz wymiana informacji na temat sokolnictwa w aspekcie międzynarodowym.

 

Opracował: Henryk Mąka